niedziela, 5 lipca 2015

{2} "I'm Lost"

Ashlyn powoli odzyskiwała przytomność po klubowym oszołomieniu. Gdy uniosła swoje ciężkie powieki, doszła do wniosku jak bardzo boli ją gardło, jak gdyby przebiegła maraton.

Jej klatka piersiowa była ciężka, czuła jakby siedział na niej słoń, a ona sama była w stanie ledwo oddychać. Jej głowa rozejrzała się po otoczeniu i prawie dostała ataku serca. Gdzie ja kurwa jestem? Jestem w hotelu?! Co ja tutaj robię?!

W tym samym momencie do pokoju  z łazienki wszedł Sam, w niczym tylko w swoich bokserkach. Uśmieszek błądził po jego twarzy.

Oczy Ashlyn rozszerzyły się, aczkolwiek unikała jego spojrzenia. Zaraz, jestem w samym biustonoszu i majtkach! Co jest kurwa, jestem przywiązana do łóżka?!

Przerażona zaczęła krzyczeć, gdy Sam usiadł na skraju łóżka, a uśmieszek nie znikał z jego twarzy.

- Dlaczego tak suko krzyczysz? I tak cię tutaj nikt nie usłyszy - powiedział chłodno. Zignorowała jego słowa i nadal krzyczała, wijąc się po łóżku.

Nie tym razem.

Ashlyn próbowała kopnąć go w tyłek, dosłownie, ale nie udało jej się, bo jej nogi były związane. - Pozwól mi stąd kurwa iść! - krzyknęła, szarpiąc się. Poczuła ból, gdy ścisnął jej nadgarstki. Na pewno będzie mieć po tym blizny.

- Perché cazzo sono qui? (dlaczego do cholery tu jestem?) - krzyknęła w języku włoskim.

- Dlaczego tu kurwa jestem?!

Roześmiał się nagle wstając. Powoli zbliżył się do jej ciała, uśmiech nie znikał z jego twarzy, gdy zaczął się nad nią unosić.

- Och nigdy się nie wybierasz, dopóki z tobą nie skończę. Do cholery, ja mogę nawet poderżnąć ci gardło i patrzeć jak umierasz - szepnął do jej ucha. - A teraz bądź posłuszna tatusiowi. - Jego ciepły język lizał jej szyję.

Dobra.

To jest to.

Nie żyję.

Jestem historią.

Był w takiej pozycji, że mógł oglądać całe jej ciało.

- Boże, jesteś cholernie seksowna. Zielone oczy, blond włosy, ładne cycki i super tyłek. Nie mogę się doczekać, aż będę cię pieprzył, słyszysz mnie? Księżniczka tatusia pokocha jego wielkiego kutasa - wymamrotał, całując jej szyję i szczękę.

Oczy Ashlyn zaszły łzami. Płakała i prosiła, by ją zostawił.

Zadrwił na jej słowa.

- Przestań płakać! Sama to sobie zrobiłaś - wrzasnął, po czym pocałował ją w usta, by przestała mówić.

Wsunął swój język do jej ust, jak gdyby była jego własnością. Próbowała go nawet ugryźć, ale jemu to się spodobało.

- Czy moje kochanie lubi gryźć? Podoba mi się - warknął, próbując ją zdominować. Szukała sposobu, aby się uwolnić.

- Przestań się ruszać! - krzyknął, uderzając ją. Jej twarz zabolała, poczuła ciepło w policzek. Odwróciła się i spojrzała na niego pustym wzrokiem. Zmrużyła na niego swoje oczy, popatrzyła w jego i napluła na jego twarz.

Zaskoczony wytarł swoją twarz.

- Ty głupia suko! - warknął, zmieniając pozycję.

Zaczął ściągać jej majtki, kiedy ona krzyczała i poruszała się, aby przedłużyć to najdłużej jak się dało.

Nie mogła za wiele zrobić, była związana.

- Jeśli byłabyś księżniczką, mógłbym przestać - powiedział cicho. - Dobra dziewczynka.

Uśmiechnął się i wstał po coś do stołu.

Kurwa, scyzoryk.

Ashlyn natychmiast pisnęła, gdy przejechał nim po jej twarzy. Nie wiedziała do czego zdolny ten psychopata był.

- Shh, nie zamierzam cię kochanie skrzywdzić, chcę cię po prostu doprowadzić do szaleństwa - mówił chłodno, w czasie gdy rozcinał jej biustonosz od przodu, sprawiając, że jej piersi wyszły na wierzch jego głodnym oczom.

Miała ochotę wymiotować. Jęknął na tyle głośno, że całe Detroit mogło go usłyszeć.

- Jasna cholera, muszę się z nimi trochę zabawić - powiedział uwodzicielsko, przykładając swoje mokre usta do jej prawej brodawki. Wolną dłonią ugniatał jej drugą pierś. - Chcesz, abym pieprzył cię w te cycki? Hm?

Krzyknęła głośno na niechciany z nim kontakt.

Na nowo przyłożył nóż do jej gardła.

- Jeśli suko raz jeszcze się odezwiesz to podetnę ci gardło i będę pieprzył twoje martwe ciało - wrzasnął, uderzając ją ponownie.

Ashlyn starała się zachowywać cicho, ale trudno było jej powstrzymać płacz.

Zaczął całować jej ciało w dół, liżąc jej brzuch. Jego usta były gorące.

Gdy dotarł do jej majtek, spojrzał w jej oczy po to, by tylko się zaśmiać.

Szybko rozszerzył jej nogi, stając twarzą w twarz jej prywatnym miejscem.

- Będę pieprzył twoją cipkę naprawdę dobrze... tak dobrze księżniczko. Masz krzyczeć moje imię, dobrze? - jęknął.

Była przerażona i miała już dość. Może jest jeszcze w stanie do niego dotrzeć?

- Dlaczego do cholery to robisz? - warknęła na niego.

Zaśmiał się.

- Och, kochanie - powiedział, wracając do jej przerażonej twarzy. - Nie walcz z tym, pozwól się temu stać.

To jego ostatnie słowa, zanim opuścił swoje bokserki do kolan.

Już po mnie.

Uniósł się wyżej, po czym przygryzł wargę i przysunął jej ciało do siebie.

- Zobacz jak piękne to uczucie - powiedział, dotykając jej łechtaczki, po czym wsunął w nią swój palec.

Jedyne co Ashlyn mogła to cicho płakać. Ona po prostu chciała, aby był już koniec. Chciała, by ją zabił. Po co ma teraz żyć?

Westchnął na jej ponowny płacz i umieścił swojego penisa przed jej kobiecością. Syknął w kontakcie, a ona wstrzymała oddech przygotowując się na gorsze.

- Sprawię, że będziesz krwawić - uśmiechnął się złośliwie.

Ashlyn krzyknęła głośno, gdy w tej samej chwili ujrzała otwarte drzwi i dwóch mężczyzn z karabinami gotowymi do strzału.

- Masz dwie sekundy, aby zostawić tą dziewczynę albo odstrzelę ci kutasa - powiedział ten o białej karnacji, celując w głowę Sama.

Miał pięknie wyrzeźbioną szczękę, piękne tatuaże i usta. Patrzyła na niego z zachwytem jak trzymał broń.

Sam fuknął we frustracji podnosząc się z Ashlyn i zakładając swoje bokserki.

- Czego do cholery chcesz, Bieber? Próbuję pieprzyć tą sukę! - wskazał na leżącą na łóżku Ashlyn.

- Jak dla mnie to wygląda bardziej na gwałt - zaśmiał się drugi. Ash klaskała psychicznie i dziękowała im za interwencję.

- Mam w dupie to co robisz! Gdzie są moje pieniądze Samuel?

- Nie mam ich je... - to wszystko co mógł powiedzieć, po czym dwójka chłopaków rzuciła się na niego. Ashlyn westchnęła i zamknęła na to oczy.

Gdy byli już zmęczeni biciem go, zaczęli wyprowadzać go z pokoju zostawiając ją samą. Nagą.

- Uh... Ja... - powiedział Bieber, unikając patrzenia na jej nagie ciało. Odchrząknął. Ashlyn zadrwiła i przewróciła oczami.

- Pomóż mi! - krzyknęła, a on podszedł starając się na nią nie patrzeć.

- Nie mam zamiaru cię skrzywdzić, nie martw się.

Wziął nóż i zaczął przecinać sznurki wokół jej nadgarstków. - Mam zamiar cię uwolnić, dobrze?

Skinęła głową.

Usiadł obok niej na łóżku i zaczął uwalniać jej ciało. Podczas gdy on to robił, ona się mu przyglądała. Był jej bohaterem.

Jego piękne oczy. Doskonały, mały nos. Jego różowe, puszyste usta w kształcie serca. Te... te tatuaże. Boże, on był naprawdę gorący. Ubrany był w skórzaną kurtkę, czarne buty i białą koszulkę. Wyglądał bosko. Mogła dostrzec kosmyki blond włosów spod jego czapki. Zapach papierosów, krwi i mięty trafił do jej nozdrzy, gdy siedział obok.

Musiał czytać w jej myślach, bo gdy skończył ją uwalniać posłał jej jeden z najpiękniejszych uśmiechów. Odwzajemniła to delikatnie.

Przeniósł się do jej stóp. Poczuła jego ciepłą dłoń na swoim ciele. Gdy skończył, Ashlyn usiadła i potarła bolące miejsca.

- Um... dziękuję - powiedziała bezmyślnie, nie wiedząc co powiedzieć. Skinął na nią grzecznie.

- Nie ma problemu - powiedział, idąc w stronę drzwi wyjściowych.

- Hej! Czekaj, kim jesteś? - krzyknęła, zanim wyszedł.

Zatrzymał się i odwrócił do niej powoli, przejeżdżając dłonią po swoich blond włosach.

- Jestem Justin. Justin Bieber - uśmiechnął się i wyszedł.


To kiedy pojawi się nowy zależy tylko i wyłącznie od komentarzy.


13 komentarzy:

  1. Podoba mi sie!

    OdpowiedzUsuń
  2. faceci nawet w takich sytuacjach nie mogą powstrzymać zbereźnych myśli XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku nie wiedziałam co się w ogóle dzieje, musiałam przeczytać pierwszą część żeby zrozumieć. Całość bardzo mi się spodobała, mimo brutalnych scen te ostatnie słowa rozbawiły mnie, Justin przedstawia się prawie jak James Bond :)
    Życzę weny i powodzenia w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, o matko! Mam nadzieję, że następny już niedługo ☼

    OdpowiedzUsuń
  5. Berry cudowne czekam na wiecej!

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest mega! Jesteś genialna <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Też to skojarzyło mi się z Bondem! (: świetny rozdział nie mogę się doczekać kolejnego i życzę dużo, dużo weny ❤ (:

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale wiecie, że ja tego nie piszę, a jedynie tłumaczę?XD

    OdpowiedzUsuń
  9. wow, no to Justin miał wejście jak w żadnym ff :D czekam na kolejny, bo jestem ciekawa w jaki sposób spotkają się ponownie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. chcę już następny! <3

    OdpowiedzUsuń

Layout by selenuhl